- Szczegóły
-
Kategoria: Nowinki Internetowe
-
Opublikowano: niedziela, 22, październik 2006 15:50
-
Admin
-
Odsłony: 3760
Wczoraj polska Partia Piratów (PP) opublikowała swoje stanowisko w sprawie przyłączenia się Związku Producentów Audio-Video (ZPAV) do międzynarodowej kampanii przeciwko nielegalnej wymianie plików w serwisach P2P. W wyniku kampanii, 59 Polakom, użytkownikom sieci P2P, postawiono zarzuty nielegalnego udostępniania muzyki.
Czyich interesów ma bronić prawo autorskie?
W komunikacie dostępnym na stronie
Partii Piratów (która jeszcze nie jest oficjalnie zalegalizowaną partią w Polsce) czytamy, że
działania ZPAV, takie jak "nagonka na pojedynczych ludzi
(korzystających z sieci P2P - red.) ma służyć stworzeniu pola do dyskusji nad
zmianą prawa autorskiego na bardziej restrykcyjne".
PP uważa, że przedstawiciele producentów audio-video powołują sie w swoich działaniach wymierzonych w użytkowników sieci P2P na
prawo autorskie
stworzone do ochrony twórców, tak naprawdę nie bronią ich interesów.
ZPAV broni za to interesów pośredników, czyli - zdaniem przedstawicieli
Partii Piratów -
w rękach tego związku sens prawa autorskiego się zatarł.
Wolny dostęp do dóbr kultury
Załóżmy, że nie stać mnie na zakup muzyki danego twórcy (czy to na
płycie CD, czy to online w postaci elektronicznej), bądź też korzystam
z takich produktów, które nie są kompatybilne ze stosowanymi
powszechnie antypirackimi zabezpieczeniami (teoretycznie
ustanawiającymi monopol na oprogramowanie pochodzące od jednego
producenta) i tym samym nie mam przez to możliwości dokonania zakupu. W
takiej sytuacji jest na pewno wielu Polaków. Mimo to, zdecydowałem się
pobrać utwory tego artysty od internauty, który je udostępnia
nieodpłatnie i bez zabezpieczeń, dzięki czemu i tylko w ten sposób będę
miał możliwość cieszyć się dobrem kultury. Czy w takiej sytuacji
naruszam prawo do zysku producenta lub artysty? Zdaniem Partii Piratów,
nie naruszam, gdyż art. 73 Konstytucji gwarantuje nam wolny dostęp do dóbr kultury.
Ten zapisany w Konstytucji RP wolny dostęp do kultury nie powinien być
ograniczany zasobnością portfela - uważają przedstawiciele PP. Wydaje
się, że dodatkowo dostęp do kultury tym bardziej nie powinien być
ograniczany poprzez zabezpieczenia stworzone przez producentów
oprogramowania, których celem jest nie tylko ochrona pliku przed
nielegalnym wykorzystaniem, ale także zmuszenie (a nie zachęcenie)
użytkownika do korzystania z konkretnego programu danego producenta.
Czy ten ostatni wskazany cel jest w interesie twórcy dobra
kulturalnego, a więc zgodny z duchem prawa autorskiego? Na pewno nie,
gdyż ogranicza liczbę sprzedanych dóbr, uzależniając ich sprzedaż od
zakupu jakiegoś produktu (który w tym przypadku nie stanowi dobra
kulturalnego), a tym samym drastycznie podnosząc cenę dostępu do tych
dóbr.
W powyżej przedstawionych sytuacjach - braku siły nabywczej oraz
zewnętrznych ograniczeń w dostępie do dzieł zapisanych w formie
elektronicznej (ograniczeń stworzonych przez firmy nie uczestniczące w
procesie wytwarzania ani rozpowszechniania tych dzieł) - sieci P2P
stają się narzędziami, które umożliwiają obywatelom wolny dostęp do
dóbr kultury, czyli, jak się wydaje, funkcjonują zgodnie z zapisami w
konstytucji.
Sieci P2P to wartościowe narzędzie
Ponadto, zdaniem Partii Piratów, sieci P2P są potrzebne, gdyż służą nie
tylko rozwojowi kultury, ale także są wartościowym narzędziem w rękach
społeczeństwa informacyjnego. Możliwości zastosowania P2P zależą
jedynie od ludzkiej wyobraźni oraz barier technologicznych. W
odniesieniu do działań ZPAV można wskazać, że sieci P2P umożliwiają,
m.in.:
- wymianę darmowych dzieł udostępnianych przez artystów
- wymianę dzieł, które przeszły już do domeny publicznej
- pobieranie oprogramowania Open Source
- wymiana materiałów nie objętych prawem autorskim
- zapoznanie się z dziełami objętymi prawem autorskim, w celu
podjęcia decyzji, czy warto dokonać zakupu. Nikt przecież nie kupuje
nic "w ciemno" - zwykle w przypadku obrazów, najpierw chcemy je
zobaczyć; w przypadku muzyki, chcemy ją najpierw usłyszeć; decydując
się na program komputerowy, czy grę - o ile tylko mamy wybór - chcemy
zapoznać się z możliwościami tych produktów
Podsumowując, Partia Piratów uważa, że karanie za nieodpłatne
pobieranie plików z internetu (ostatnio również nazywane piractwem)
jest nadużyciem i stoi w sprzeczności np. z 73 art. konstytucji (jeśli
założyć że polskie filmy i polska muzyka jest dobrem kultury) oraz z
ustawą o prawach autorskich rozdz. 3 art. 23, który mówi, komu możemy
udostępniać muzykę oraz filmy. Jak zauważają przedstawiciele PP: ustawa
o prawach autorskich nie mówi też o karach za pobieranie utworów
objętych prawem autorskim.
Pełny tekst stanowiska znajdziecie na stronie
Partii Piratów
Źródło: di.com.pl
Dodaj komentarz
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.