Nieprzypadkowe skojarzenie
Gry możemy określić różnymi epitetami. Jedne są przełomowe, grywalne, pełne akcji, robione z rozmachem. Inne głupie, nudne, bez polotu, beznadziejne. I to właśnie do tej drugiej grupy można zaliczyć Zemstę Kujona. Produkt ten wydany przez prawie nikomu nieznaną firmę Limbic Entertainment jest kierowany przede wszystkim do sfrustrowanych szkołą nastolatków. Creazy school, bo tak brzmi tytuł tej gry w oryginale, jest w swych założeniach wręcz identyczna z inną grą tego pokroju: Zemstą Urzędasa. Podobne nazwy zapewne nie są tu przypadkowe ;)
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie
Przed zabraniem się do pisania tej recenzji, zajrzałem do Internetu w celu wyszukania jakiś materiałów o tej grze. Jakież było moje zdziwienie, gdy nie znalazłem nic. Nawet na stronie wydawcy widniały tylko szczątkowe informacje, w dodatku po niemiecku. Widać, więc jak małym zainteresowaniem cieszy się gra. Ciekawe, czym jest to spowodowane ?
O co biega
Fabuła gry jest wręcz banalna. Ot wcielamy się w ucznia nikomu nieznanej szkoły i wykonujemy szereg czynności, które mają na celu tylko jedno: wkurzyć niemiłosiernie nauczycieli i naszych rówieśników. Jako, że mamy równouprawnienie, możemy wybrać czy postać, którą chcemy sterować będzie dziewczynką czy chłopcem. Do tego sami wybieramy jej\jemu imię. Po prostu full wypas. Także nauczycielom możemy nadać własny name. Ma to niebagatelny wpływ na grywalność. Bo nie ma nic lepszego, jak spłatać figla naszemu ukochanemu belfrowi. Wziąć należy również pod uwagę, iż taki stan rzeczy, przyczyni się do wyładowania agresji wśród dzieci. A chyba lepiej jest, gdy robią to w wirtualnym świecie niż na szkolnych korytarzach. Szereg opcji konfiguracji także możemy zaliczyć na plus. Regulacja głośności, lista najlepszych, dwa tryby rozgrywki i ... to wszystko.
Dla niewtajemniczonych
A teraz czas na wyjaśnienie dla wszystkich tych, którzy nie zrozumieli poprzedniego, podszytego spora dawką ironii akapitu. Miał on na celu uwiadomić wam, z jak płytką i bezsensowna produkcja mamy do czynienia. Oprócz tego nie sztuką jest pojechać grę mizerną, ale zrobić to jak najlepiej ;) Mam nadzieje, że wszyscy nadążyli. Jeśli tak to wracam do dalszego pastwienia sie nad tytułem.
Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz
Jak juz wcześniej wspomniałem naszym celem jest wnerwienie do granic możliwości nauczycieli naszej ukochanej szkoły. Ale jak to zrobić ? Odpowiedź jest prosta. Dewastując sprzęt szkolny, grzebiąc innym uczniom w plecakach, wystrzeliwując petardy itp. itd. I tak przez dwadzieścia wtórnych do bólu misji. Należy przy tym uważać, aby nikt nas nie złapał, ani nie doniósł dyrekcji o naszych wybrykach. Gdyż oprócz nas w szkole jest jeszcze kilka innych osób (nauczyciele i uczniowie), które kręcą się bezsensownie po budynku. Każda z nich dysponuje określonym polem widzenia, a my, jako gracz, musimy unikać ich wzroku, wtedy, gdy wykonujemy czynności niezgodne ze statutem szkoły. W innym wypadku zostaniemy nakryci na gorącym uczynku. Jeśli jednak tak się stanie pozostaje nam jedna deska ratunku, która może nas uratować przed wywaleniem ze szkoły. Musimy po prostu odgadnąć hasło wymyślone przez naszego kochanego dyrektora. Banalne w założeniu, w praktyce jest trudniej, jednak po kilku niepowodzeniach znamy już na pamięć wszystkie możliwości.
W co się bawić
Wcześniej napisałem, że do wybory mamy dwa tryby rozgrywki. A więc możemy, albo walczyć z czasem, albo zdobyć określoną liczbę punktów. Te są przyznawane za zdewastowanie mienia szkolnego lub wyrządzenie psikusa. Gdy uda nam się to osiągnąć, trafiamy na kolejny level. Oczywiście im dalej, tym trudniej, gdyż poziom trudności systematycznie wzrasta, tak jak i obszar, na którym będzie nam dane działać.
Grafika i polonizacja
Przejdźmy teraz do spraw technicznych. Na pierwsza tapetą pozwolę wziąć sobie jakość polonizacji, która niestety jest kiepska. Mimo, że do przełożenia było zaledwie kilkanaście kwestii, zdarzają sie nieprzetłumaczone fragmenty. W dodatku brak jest polskich znaków. Widać, więc, że wydawca postanowił zaoszczędzić trochę pieniędzy i podszedł do lokalizacji niezbyt profesjonalnie. Grafika także niczym nie zachwyca. Sceneria, w której będzie nam dane psocić jest monotematyczna i monotonna. Każdy poziom wygląda prawie tak samo. Sama grafika jest dwuwymiarowa, zastosowano jednak rzut izometryczny. Możemy ją przyrównać to tej znanej z pierwszej części Simsów.
Dźwięk oraz obsługa
Muzyka w grze także nie zachwyca. W tle ciągle przygrywa nam ta same melodia, a jej słuchanie przez dłuższy czas może doprowadzić do nerwicy. Jej jakość można śmiało przyrównać do tej znanej z utworów midi. O odgłosach z otoczenia nawet nie wspomnę, bo jest ich tak znikoma ilość, że są prawie niezauważalne. Może poza śmiechem dzieciaka w momencie, gdy używamy pistoletu na wodę. Jeden niechlubny wyjątek, który zapadł mi w pamięć. Sterowanie odbywa się jedynie za pomocą myszki, więc nie powinno nastręczać większych kłopotów. Sam interfejs na początku może wydać się trochę nietypowy, jednak szybko można się do niego przyzwyczaić. Dla przykładu, aby wykonać jakąś czynność klikamy na dany przedmiot (o ile istnieje taka możliwość) i wybieramy, co chcemy zrobić. Możemy formatować dyski komputerów, zrywać plakaty, rozwalić tablicę.
Finisz
Zemstę Kujona mogę podsumować w dwóch zdaniach. Śmiało stwierdzam, że w tym wypadku miałem (nie)przyjemność grać w produkt niszowy i budżetowy, w którym nie ma za grosz grywalności. Spodoba się jedynie niewyżytym nastolatkom, którzy zapewne mają jakiś uraz do szkoły.
Ocena końcowa (w skali 1-10): 3
Info:
Wydawca: Limbic Entertainment
Data wydania: 10.11.2003
Wymagania sprzętowe: 1000 MHz, 128 MB RAM
Autor recenzji: killer
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.