Assassins Creed II - recenzja gry
Znów przychodzi nam wcielić się w rolę bezwzględnego dla wszelkiej tyranii Asasyna. Każdy kto grał w poprzednią część pamięta, że gra, mimo wciągającego klimatu, nie była pozbawiona błędów. Czy twórcy odrobili lekcje? Zweryfikować to można tylko i wyłącznie grając w kolejną odsłonę tej gry.
Bez neta nie pograsz
Zespół Ubisoftu postanowił pokazać światu swoje najnowsze, najlepsze, innowacyjne zabezpieczenie antypirackie. Niestety eliminuje ono tę garstkę graczy (mimo wszystko tacy jeszcze są), którzy nie mają internetowego okna na świat. Gra wymaga stałego dostępu do Internetu, ponieważ właśnie tam przechowywane są wszelkie zapisy gry, tak więc długość zapisywania zależy od szybkości naszego łącza. Dla hecy spróbowałem odpiąć kabel ethernetowy. Pograłem dobrą minutę, a potem dowiedziałem się, że gra nie może być kontynuowana. Co ciekawe nie mogłem ot tak wznowić gry, potrzebne było ponowne jej uruchomienie. Zabezpieczenie, jak to zabezpieczenie, pewnie kiedyś zostanie złamane (chodzą słuchy, że zostało złamane w ciągu doby od debiutu pecetowego AC2, ale znajomi piraci twierdzą, że nijak odpowiedniego cracka do gry znaleźć nie potrafią). Jeżeli się sprawdzi, to OK. Najważniejszym jest, że nie sprawia większych problemów. Jeżeli ktoś ma niestabilne łącze, to może przeklinać wniebogłosy, ale to nic raczej nie da, bo od teraz każda nowa gra Ubisoftu będzie wyposażona w to zabezpieczenie.
Desmonda sen o Italii
Akcja gry w największej mierze rozgrywa się w renesansowych Włoszech (niewielki procent, to świat Desmonda, czyli w sumie jakiś hangar). Przyjdzie nam zwiedzić Florencje, Toskanię, rodzinną wioskę rodu Auditore czyli Monteriggioni, wodne miasto czyli Wenecję, zamek Forli, oraz w finałowym etapie gry - Romę (Rzym). Oczywiście każdy rejon Włoch jest świetnie odwzorowany, razem z pięknymi zabytkami. Na naszej ścieżce Asasyna w oczy rzuci się na pewno Bazylika Świętego Marka, Kościół Świętego Krzyża czy chociażby Bazylika Świętego Piotra. Dzięki umieszczeniu zabytków gra zyskuje na autentyczności, a klimat renesansowych Włoch jest niesamowity i po prostu wciąga.
Rodzinna wioska rodu Auditore jest w opłakanym stanie, jednak mając odpowiednią ilość funduszy możemy wykorzystać umiejętności nadwornego architekta, aby odświeżyć miejscowość. Dzięki temu wartość miasta staje się większa, do skarbca spływają pieniądze, a Ezio otrzymuje upusty na broń czy zbroję.
Główne grywalne postaci są dwie – tą z teraźniejszego, realnego świata jest Desmond Miles, tą ze wspomnień jest przodek Desmonda czyli Ezio (czyt. Ecjo) Auditore da Firenze. Historia tego pierwszego nie jest znana, w poprzedniej części gry musiał współpracować z korporacją Abstergo. Dzięki niemu ludzie w białych fartuchach mieli dostęp do wspomnień o Altairze. Desmond zdołał uciec z głównej siedziby Abstergo do kryjówki współczesnych asasynów. Tam „dosiada” ulepszonego Animusa w „wersji 2.0”. Co ciekawe, Desmond nie sprawia już wrażenie niemoty, okazuje się, że potrafi się bić, a z czasem nabywa nawet umiejętności, którymi mógł poszczycić się Ezio.
Ezio jest przedstawicielem włoskiej rodziny szlacheckiej z Florencji. Ma dwóch braci oraz młodszą siostrę. Gdy go poznajemy, można odnieść wrażenie, że on i jego brat Federico mają, mówiąc delikatnie, siano w głowie. Prowokują bójki na środku miasta, urządzają sobie wyścigi wspinaczkowe, a Ezio nie stroni od pięknych kobiet. Jest po prostu rozpieszczonym dzieciakiem bogatych rodziców. Ta sielanka miała się niedługo skończyć. Ojciec Ezia – Giovanni – był świetnym bankierem, to dzięki niemu rodzinie niczego nie brakowało. Nikt nie spodziewał się, że poza bankowością Giovanni zajmował się czymś jeszcze. Z dnia na dzień ojciec i wszyscy bracia Ezia zostają uwięzieni i skazani na karę śmierci. Nasz bohater odwiedza ojca w więzieniu, tam dowiaduje się o pewnej skrzyni. Okazuje się, że w skrzyni znajduje się, wszystkim fanom gry znany, strój Asasyna. To zdradza drugą profesję ojca Ezia. W następny dzień dwóch braci oraz Giovanni zostają straceni na oczach naszego bezradnego bohatera. Właśnie w tym momencie kończy się sielanka, a priorytetem staje się zemsta, a raczej ogromna jej żądza.
Zemsta trwa ponad dwadzieścia lat, tak więc na naszej drodze stanie całe mnóstwo, bardzo często historycznych postaci. Najważniejszą z nich jest Leonardo da Vinci – główny konstruktor podstawowego uzbrojenia Ezia oraz twórca prototypowej lotni. Charakterologicznie jest ciekawą postacią, ale samego Leonarda wyobrażałem sobie jako człowieka jednak trochę poważniejszego. Oprócz tego natrafimy jeszcze na Caterinę Sforze (najostrzejsza kobieta w grze, trzeba przyznać, że charakterek to ona ma), czy zakonną siostrę Teodorę, która prowadzi dom uciech. O każdej postaci i każdym zabytku możemy przeczytać w bazie danych Animusa. Są to typowe informacje „w pigułce”, ale zawsze można dowiedzieć się czegoś ciekawego. Wspominałem o tym, że fabuła rozciąga się na wiele lat. Takie zabawy z czasem bywają niebezpieczne. Ciekawym jest fakt, że pod koniec gry ząb czasu widać tylko na głównym bohaterze, a cała reszta sprzymierzeńców wygląda tak samo jak na początku gry. Najbardziej w oczy kłuje wygląd młodszej siostry Ezia. Dziwne żeby po dwudziestu latach dziecko nadal było dzieckiem.
Drugim minusem jaki zauważyłem jest zakończenie. Znów pod koniec opowieści w grę zaczynają wchodzić siły nadprzyrodzone. Stawiam na realizm, wole realne ostrze w realnej szyi oponenta. Nie będę zdradzał dokładnych szczegółów, napiszę tylko, że zakończenie jest niezrozumiałe i zaskakująco bzdurne i bezsensowne.
Requestat in pace
Chyba nikt nie zdziwi się tym, że większość zadań będzie polegała na likwidacji tych złych. Misje nie są zróżnicowane, ale w większości przypadków będziemy mieli pełną dowolność w sposobie dojścia, zaczajenia się i wsunięcia ostrza tam gdzie trzeba. Dzięki temu, po udanej akcji gracz odczuwa błogą satysfakcje. Możemy, oprócz zadań wątku głównego, wykonywać także zadania poboczne. Jeżeli mamy deficyt budżetowy to po prostu wybieramy sobie interesujący nas rodzaj misji – np. pobicie, czy zabicie, lub wyścig z równie utalentowanym akrobatycznie gościem itp.
Systemy walki oraz akrobacji praktycznie nie zmieniły się od czasów poprzedniej odsłony. Tak więc kto grał, będzie czuł się jak w domu, kto nie grał będzie musiał się przyzwyczajać do jednak nieco skomplikowanego sterowania. Jedną z niewielu nowości w trybie akrobacji jest wysoki skok, który pozwala na wspinaczkę po budynkach teoretycznie się do tego nie nadających.
Aby walczyć skuteczniej musimy po prostu lepiej się wyposażyć. Za zdobyte pieniądze możemy kupić zbroję (składa się z czterech części), broń dużą oraz podręczną. Na szczycie hierarchii jest „zestaw” należący do Altaira. Koszmarnie drogi miecz musimy kupić sobie sami, a zbroje możemy zdobyć poprzez zebranie wszystkich pieczęci Asasynów. Jest to czasochłonne zajęcie, ale naprawdę warto. Od lokalnych lekarzy możemy również zakupić środki lecznicze.
Jeżeli narazimy się strażnikom, zła sława pozostanie, ale można ją redukować poprzez zrywanie „listów gończych” lub przekupienie heroldów. Jeżeli jest naprawdę źle to możemy użyć chociażby petardy dymnej. Teraz aby nie zwracać na siebie uwagi możemy wtopić się w każdy tłum, mało tego, możemy sobie wynająć kurtyzany (nie, nie w tym celu) aby wszędzie z nami chodziły, a jednocześnie maskowały naszą obecność. Kurtyzany mogą także zaczepiać strażników odwracając ich uwagę, podobną zdolność mają również złodzieje, ale oni odwracają uwagę w trochę bardziej radykalny sposób. Do wynajęcia są także dzielni woje. Jeżeli wiemy, że czeka nas ciężka walka, to możemy wynająć sobie grupę wojowników, którzy pomogą nam w walce.
Nowym udogodnieniem są peleryny. Jeżeli przywdziejemy np. pelerynę wenecką to tamtejsze straże będą dla nas pobłażliwe, a nasza zła sława nie będzie wzrastać, choć jeżeli przeskrobiemy coś na oczach strażników to oczywiście zainteresują się nami.
Techniczna część układanki
Grafika niczym nie kłuje w oczy, a jednocześnie nie jest szczególnie sprzętożerna. Tutaj jedziemy na tym samym, autorskim silniku graficznym Ubisoftu, który widzieliśmy już w odsłonie poprzedniej. Jak widać nie zdążył się jeszcze zestarzeć. Dzięki niemu możemy podziwiać piękno piętnastowiecznej Italii.
Do dźwięków i muzyki również zastrzeżeń mieć nie można. Słychać, że włoskie miasta tętnią życiem, a muzyka towarzysząca podczas gry dodaje klimatu i uroku grze. Podczas walk ze strażnikami gwałtownie się zmienia, a podczas cichych misji pomaga w skupieniu się na tym, aby nas nie odkryto. Jest po prostu bardzo dobrze dobrana.
Reasumując
Wiele godzin świetnej zabawy, bardzo dobrze opowiedziana historia z beznadziejnym zakończeniem, a poza tym mnóstwo tego co ludzie uwielbiają, czyli krwi, zabijania. Przyciągać do monitora mogą również piękne lokacje renesansowej Italii i wiele, wiele innych pozytywnych aspektów. Warto kupić, warto zagrać, warto ukończyć (mimo zakończenia).
Assassins Creed II | ||
Ocena końcowa: 9 na 10 punktów (i to tylko ze względu na multi) |
Autor recenzji: Pawlik |
|
Plusy: |
Minusy: - zabezpieczenie antypirackie (i tak je złamią) |
|
Wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.6 GHz 1.5 GB RAM karta grafiki GeForce 8800 lub lepsza 8 GB HDD Windows XP/Vista/7 + dodatkowo: stałe połączenie z Internetem |
Grę testowano na: Intel Core 2 Quad 2,4 GHz |
Trailer:
Galeria zdjęć z gry:
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.