Zazwyczaj gdy mówimy o komputerowych robakach mamy na myśli różnych rozmiarów ciągi znaków, stanowiących ich kody źródłowe. W tym przypadku jest jednak inaczej.
Jak donosi serwis Telegraph.co.uk, borykający się z niestabilnością notebooka Mike Taylor złapał... prawdziwego robaka. Próbując odnaleźć przyczynę problemów z chłodzeniem procesora, wraz z serwisantem zobaczył najbardziej efektywnego robaka komputerowego. Intruz najprawdopodobniej dostał się do środka przez otwory wentylacyjne.
Dalej historia potoczyła się jak w niskobudżetowym horrorze. Robal owinął się między łopatkami wentylatora, uniemożliwiając mu pracę i... usmażył się.
Taylor nie wyklucza że robaka do domu przyniosły jego koty. Robaczek szukał schronienia, a ciemne zakamarki notebooka najwyraźniej bardzo mu odpowiadały. Z pewnością Mike będzie mógł jeszcze długo opowiadać tą historię.
Określenie "komputer zainfekowany przez robaka" nabrało nowego znaczenia :-).
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.