Call of Duty Modern Warfare 2 – recenzja gry
To już druga część wojennych zmagań we współczesnym świecie. Poprzednia odsłona była niesamowita i mogłoby się wydawać, że nic już lepszego wymyślić się nie da. A może jednak można? Grę tworzyli ludzie posiadający bagaż doświadczeń zebrany podczas tworzenia poprzedniej części, więc teoretycznie powinno być lepiej. Czy tak jest? No cóż, czas chwycić za broń i ruszać w sam środek walki.
Złe miłego początki
Zanim dostałem się do piekła wojennego musiałem przejść przez piekło instalacyjne. Konieczna do gry jest instalacja programu Steam. Sytuacja ma się podobnie jak w przypadku GTA IV - konieczna rejestracja itp. Za pośrednictwem ów programu przeprowadzana jest instalacja samej gry na dysku twardym. W moim przypadku, po wpisaniu wszystkich potrzebnych kodów, program uparcie chciał ściągać grę z Internetu. Dopiero po kilku próbach udało mi się uruchomić instalacje z płyty. Absurd. W sklepie obok pudełek z CoD MW2 widniał napis: „w razie problemów z instalacją zwrotów nie przyjmujemy”, już teraz wiem skąd ta kartka. Koniec końców grę udało się pomyślnie zainstalować.
W czym tkwi konflikt?
Akcja dzieje się 5 lat po zabiciu Zachajewa. Fabuła skupia się głównie na konflikcie Amerykanów z Rosjanami. Dwie potęgi militarne postanowiły zewrzeć szeregi przeciwko sobie. Przyczyną jest masakra na moskiewskim lotnisku spowodowana przez niejakiego Makarowa i jego pobratymców. W tej rzezi uczestniczył również Amerykanin - Joseph Allen - agent C.I.A. Oczywiście działał pod przykrywką jako Aleksy Borodin. Przed ucieczką Makarow niespodziewanie strzela do Allena/Borodina, ten ginie na miejscu. Rosjanie odnajdują nieżywego amerykańskiego szpiega, tym samym myślą, że to Amerykanie doprowadzili do zabicia tylu niewinnych rosyjskich cywilów. Rozpoczyna się wojna, najstraszniejsza w historii Ameryki. Misja ta jest najbardziej kontrowersyjnym zadaniem w historii CoD. Pierwszy raz dostajemy przyzwolenie na zabijanie niewinnych ludzi. Zadanie jest na tyle krwawe i wykrzywiające umysł (według samych twórców oczywiście), że nawet mamy możliwość pominięcia tejże części gry. Na mnie ta misja jakoś szczególnie nie zadziałała, są w grze dużo ciekawsze i bardziej efektowne. Głównym polem walki będą Rosja oraz Stany Zjednoczone, ale to nie wszystko, „zwiedzimy” również Afganistan, Brazylię (słoneczne Rio de Janeiro) i Kazachstan (misja ze skuterami śnieżnym z pierwszych zapowiedzi gry). Będziemy walczyć w dwóch grupach operacyjnych: U.S. Army Rangers oraz Task Force 141 (chwilowo również C.I.A.).
Piękna wojna
Ilość pukawek jest wręcz zatrważająca: ponad 40 broni podzielonych na 8 kategorii (każda, co do jednej, wygląda fantastycznie), do tego materiały wybuchowe, granaty, tarcza oraz oczywiście nóż. Nowinką jest broń z wbudowanym czujnikiem pulsu. Przydaje się gdy mamy ograniczoną widoczność. Będziemy również mieli dostęp do artylerii. Jeżeli chodzi o akcję to chyba nawet najbardziej wybrednym graczom tętno trochę przyspieszy. Trzeba przyznać, że gra jest krótka, ale ilość akcji w niej nagromadzonej jest ogromna. Będą nam spadać na głowę helikoptery i samoloty, będziemy uciekać z walących się budynków, będą również „ciche misje”. Pamiętacie Prypeć? To było naprawdę coś, tyle spokoju a zarazem tyle się działo. Niestety w drugiej części nie ma misji tak dobrej jak ta, ale niektórym niewiele brakuje.
W ramach ciekawostki można wspomnieć o tym, że podczas ładowania map mamy okazję dowiedzieć się trochę o sprzęcie wojskowym. Serwowany jest nam solidny opis np. kaliber działka, moc pojazdu itp. Nawet fani lotnictwa znajdą tu prawdziwe maszyny. Możemy zobaczyć startujące Harriery, przelatujące z ogromnymi prędkościami F-22 Raptor’y. Będzie też okazja zniszczenia kilku rosyjskich Migów-29. Za prawdziwe maszyny bojowe gra dostaje ode mnie bardzo duży plus.
Grafika jakoś szczególnie nie ewoluowała od czasów poprzedniej odsłony, ale moim zdaniem nadal trzyma poziom. Animacje są świetne, wybuchy nadal wyglądają dobrze, a wygląd wody jest wręcz fotorealistyczny. Niestety optymalizacja nie jest już tak dobra w porównaniu z częścią poprzednią. Zdarzają się dziwne zacięcia zupełnie bez powodu. Ogólnie gra chodzi bardzo płynnie, ale raz na jakiś czas zdarza się, że obraz zatrzyma się na sekundę, po czym znowu płynność jest idealna. Poza tym kilka razy zdarzył mi się „crash” do pulpitu. A żeby przejść ostatnią misję musiałem wyłączyć Antyaliasing. Jakieś błędy najwyraźniej wkradły się do kodu.
Muzyką zajął się Hans Zimmer, twórca oprawy dźwiękowej do dwóch części serii „Piraci z Karaibów” czy ostatniego hitu kinowego „Sherlock Holmes”. Człowiek najwyraźniej wie jak zrobić muzykę tak, aby klimat gry wojennej był jak najlepiej wyeksponowany. Muza dopasowana jest wręcz idealnie do sytuacji w której aktualnie się znajdujemy. Absolutny majstersztyk. Same dźwięki walki trzymają poziom muzyki. Gdy jest ciszej w tle słychać strzały, gdzieś w oddali słyszalny jest ryk samolotów odrzutowych. Każda broń wydaje inny dźwięk podczas strzału i to jest słyszalne. Ilość komend wydawana przez żołnierzy też jest powalająca. Pod względem dźwięku gra stoi na najwyższym z najwyższych poziomów.
Multi-walka
Z racji, że rozgrywka w trybie Single starcza nam na jakieś 7 godzin, trzeba mieć pewną alternatywę. Szukać daleko nie trzeba, wystarczy kliknąć w ikonkę gry z napisem „Multiplayer” i można walczyć z kumplami ramię w ramię, bądź zupełnie przeciw sobie. Może zostawmy jeszcze na chwilę multi a zajmijmy się trybem Special Ops. Można go rozegrać samemu jak i w kooperacji z kolegą. Jest to tryb wyzwań w którym zdobywamy gwiazdki za jak najszybsze wykonanie misji. Więcej o tym pisać nie trzeba, ponieważ mam wrażenie, że ten tryb został dodany trochę na przyczepkę. W trybie multi mamy ciekawą funkcję dobierania graczy według umiejętności czyli zdobytego poziomu. Niedzielnym graczom to odpowiada, ale weteranom już niekoniecznie. Można również rozegrać prywatny mecz, ale niestety punktów doświadczenia zdobyć na nim nie możemy. Ubolewać można nad brakiem serwerów dedykowanych i samowolką na polu walki (wdrażanie naprawdę ciężkiego arsenału przez jakiegoś dziesięciolatka). Jeżeli chodzi o doświadczenie to oczywiście im więcej tym lepiej tzn. adekwatnie do wzrostu doświadczenia otrzymujemy atuty (np. niewyczerpany sprint itp.) czy bronie. Zapewne multi na wiele godzin przykuje do monitorów fanów tego typu rozgrywki.
Ostatni strzał
Gra jest niewątpliwie nafaszerowana akcją, przemocą, krwią, ale taka jest wojna. Moim zdaniem druga część nie jest ani lepsza, ani gorsza od swojej poprzedniczki. Niestety wydaje mi się, że liniowa rozgrywka oraz wszechobecne skrypty muszą zostać już w następnej części choćby w minimalnym stopniu zredukowane, ze względu na to, że tryb single starcza na jedno ukończenie. Potem już nie ma sensu do niego wracać, no chyba, że po kilku latach. Gra przypomina bardziej interaktywny film niż rasową strzelankę, ale trzeba przyznać, że fabuła wciąga. Ludzie z Infinity Ward muszą zakasać rękawy, ponieważ nadchodzi ofensywa ze strony twórców Medal of Honor. Oni też wpadli na to, że można by stworzyć grę traktującą o wojnie we współczesnym świecie. Jak Modern Warfare przetrzyma taki atak? Tego dowiemy się dopiero za jakiś czas, a nie należy zapominać również, że wielkimi krokami zbliża się Battlefield Bad Company 2. Na pewno będzie ciekawie na wirtualnych polach walki.
Call of Duty Modern Warfare 2
|
||
Ocena końcowa: 9 na 10 punktów |
Autor recenzji: Pawlik | |
Plusy: - dobra grafika - świetna muzyka, oraz udźwiękowienie - wciągająca fabuła - ilość broni oraz ich wygląd - solidny tryb multi - prawdziwe maszyny bojowe |
Minusy: - liniowość, skrypty - denerwujący steam - lubi „crashować” |
|
Wymagania sprzętowe: Pentium 4 3.2 GHz, karta grafiki 256 MB (GeForce 6600 GT lub lepsza), 1 GB RAM, 12 GB HDD, Windows XP/Vista/7 |
Grę testowano na: Initel Core2Quad 2,4Ghz 4GB RAM DDR2 GeForce 8800GT 512MB Vista 32bit Niby wszystko płynnie, ale jak przycięło to nawet na kilka sekund. |
Galeria zdjęć:
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.