Zaloguj

Zaloguj się na konto

Użytkownik *
Hasło *
Zapamiętaj moje dane

Agatha Christie - I Nie Było Już Nikogo - recenzja gry

Agatha Christie - I Nie Było Już Nikogo - recenzja gry - 4.6 out of 5 based on 8 votes
1 1 1 1 1 Ocena 0.00 (0 głosy)

Agatha.Christie.recenzja.gryAgatha Christie - And Then There Were None - recenzja gry
Agatha Christie: I Nie Było Już Nikogo

 

AWE Studios - producent gier przygodowych, postanowił zauroczyć graczy i wydać grę na podstawie wspaniałego kryminału And Then There Were None ( I nie było już nikogo ). Jakby nie patrzeć, ten zabieg udał się znakomicie.

Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket Photobucket

W tej chwili spostrzegawczy czytelnik mógłby rzec, iż napisałem w pierwszym akapicie zakończenie tekstu. No bo przecież pojawiło się słówko „ znakomicie", co mogłoby przedstawić ocenę gry. Mimo wszystko początek był tylko przedsmakiem do tego, o czym chciałbym wam opowiedzieć podczas tej recenzji.

Przede wszystkim kilka słów wyjaśnienia. Opisywana przeze mnie gra jest typową, staro-szkolną przygodówką Point & Click. Jednakże nie oznacza to wcale, że gra jest do bólu liniowa, wręcz przeciwnie, posiada cztery zakończenia, a zależą one od twojego zaangażowania, czyli ile osób z grupy uratujesz pod koniec gry. Fabuła przedstawia się następująco: na wyspę wraków zostało zaproszonych 10 osób. Pozornie nic ich nie łączy. Jednak jak to się mówi, pozory mylą. Dość szybko pada trup i niektórym zaczynają puszczać nerwy. Każdy na wyspie ma własny charakter jak i barwną przeszłość, można rzec - bardzo barwną. Doktor jest alkoholikiem, ktoś inny niesprawiedliwie skazał na śmierć, jest też religijna dewotka czy prywatny detektyw. W dodatku ludzie giną wedle dziecięcego wierszyka o dziesięciu małych marynarzykach. Naszym zadaniem jest wytropić mordercę i, jeśli to możliwe, uratować jak najwięcej osób. A będzie to możliwe, gdyż kierujemy Patrickiem Narracottem, człowiekiem zastępującym brata, który miał wycieczkowiczów wysłać na feralną wyspę.

Cała gra podzielona jest na dziesięć rozdziałów, a każdy jest przysposobiony do kolejnej zwrotki wierszyka. Jest więc co robić, choć nie ukrywam, że ja podczas zabawy jedynie czekałem, kiedy nastąpi kolejne morderstwo, bym mógł zebrać poszlaki z miejsca zbrodni. Podczas rozgrywki można niektóre czynności wykonać w innym momencie niż jest to wskazane, czasem nawet w ogóle ich nie robić. Gra się bardzo przyjemnie, jest klimatycznie, co po części wynika także z nienagannego interfejsu. Jest on dobry, choć dość długo według mnie łączy się przedmioty. Ale może to tylko moje czepialstwo.

Największą zaletą And Then There Were None jest klimat. Jesteś z dziesięcioma ludźmi ( z intrygującą przeszłością...) na wyspie, a obok was czai się morderca. Życie każdego z rozbitków jest w niebezpieczeństwie. Towarzysze podejrzewają cię o morderstwa, gdyż jedynie ciebie nie uwzględniono w feralnym dziecięcym wierszyku. Cała wyspa jest ponura, z niesprzyjającą pogodą.

Poziom trudności recenzowanej gry jest moim zdaniem lekko zawyżony. Czasem bardzo trudno jest wpaść na jakieś naprawdę sensowne rozwiązanie. Dobrze chociaż, że po najechaniu przedmiotem na właściwe miejsce zmienia się kursor myszy. Na forach internetowych aż roi się od pytań co do przejścia gry, a solucje są bardzo rozchwytywane. Ten aspekt sprawia, że zainteresują się nią albo fani powieści Agaty Christie, albo dobrze wprawieni gracze specjalizujący się w przygodówkach.

To co widzę, to co słyszę, piękny obraz, pustą ciszę, to video-audio strona, która jest przez graczy czczona. No, dosyć już tych rymów, czas przejść do konkretów. Grafika w And Then There Were None jest przeciętna, przyznam szczerze. Najbardziej rażą sztywne i nienaturalne ruchy postaci. Psują one trochę dobre wrażenie po tłach i samym modelu bohatera. Muzyka i dźwięk to jednak zupełnie inna bajka. Głosy postaci są dobrane wyśmienicie, a najbardziej podobał mi się ton i dykcja, z jaką kwestię wymawiał pan na początku każdego rozdziału. Muzyka również zachwyca swoją oryginalnością i profesjonalizmem. Motyw przewodni w menu zapadł mi na bardzo długo w uchu.

No cóż, czas przejść do zakończenia mej recenzji. And Then There Were None najbardziej polecam fanom przygodówek, o ile są już wprawieni w tego typu produkcjach. Przysięgam, że ta pozycja przyniesie wam wiele wspaniałych przeżyć i miłych doznań. Naprawdę polecam!!!

Ocena:
8- ( jeśli nie jesteś fanem przygodówek, odejmij od oceny jedno oczko. )

Plusy:
- fantastyczna i nieliniowa fabuła.
- super klimacik.
- muzyka i dźwięk.

Minusy:
- słabe animacje i średnich lotów grafika.
- na dłuższą metę zbyt trudna.

Grę testowano na:
procesor AMD Athlon 64 X2 Dual Core 4600+ 2.41 GHz, 2 GB RAM, karta graficzna GeForce 8500 GT 256 MB.

Minimalne wymagania sprzętowe:
procesor 800 MHz, 256 MB RAM, grafika 32 MB.

Adik16

 

Dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami dodających je osób. Prosimy o zachowanie kultury wypowiedzi. Komentarze nie na temat, obraźliwe oraz obniżające poziom serwisu będą usuwane. Komentarze osób niezalogowanych są publikowane dopiero po przejrzeniu ich przez moderację.
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.



Zabezpieczenie anty-spamowe - wykonaj podane zadanie:

Sonda

Czy byłeś chory na COVID-19?

Tak - 21.7%
Nie - 54.2%
Być może - 24.1%
Głosowanie w tej sondzie zakończyło się