Nielegalny biznes na Kononowiczu - 4.0 out of
5
based on
1 vote
- Szczegóły
-
Kategoria: Nowinki Internetowe
-
Opublikowano: wtorek, 21, listopad 2006 16:26
-
Odsłony: 2803
Ludzie, którzy postanowili zarobić na popularności kandydata na prezydenta Białegostoku, łamią prawo, sprzedając gadżety z jego podobizną - pisze "Metro".
Internetowa popularność Krzysztofa Kononowicza, ekscentrycznego kandydata, spowodowała, że natychmiast znalazło się wielu przedsiębiorczych rodaków, którzy postanowili zbić na tym interes. Dzięki Kononowiczowi powróciła moda na tureckie swetry czy wodę kolońską Wars. Na serwisie Allegro sprzedają się ich dziesiątki. Aukcji z hasłem "Kononowicz" jest już blisko tysiąc.
Część posunęła się o krok dalej i oferuje w sprzedaży gadżety z jego wizerunkiem. Są: kubki, nalepki, portfele, a nawet zegary ścienne. Koszulki ze zdjęciem kandydata "Podlasia XXI wieku" w cenie 29-35 zł idą jak woda.
Co ma z tego pan Krzysztof? Jeszcze niedawno nie zdawał sobie sprawy z tego, że ktoś bogaci się jego kosztem. - Nie podoba mi się to - mówił. Sami sprzedający przyznają, że nie dzielą się z nim zyskami. - Żadnych pieniędzy mu nie przekazywałem - przyznaje wprost użytkownik Allegro z nickiem Feunte2, który sprzedaje portfele. - Nie wiedziałem, że nazwisko jest czymś zastrzeżonym, nie wiedziałem, że powinienem mieć jego zgodę. W takim razie usunę moje aukcje - zapewnia w rozmowie z Metrem.
Prawnicy są zgodni. Sprzedaż gadżetów z wizerunkiem czy firmowanych nazwiskiem Kononowicza to łamanie prawa. - Wykorzystywanie czyjegoś wizerunku to przestępstwo i jest to karalne - mówi Katarzyna Kanclerz, menedżer piosenkarki Mandaryny. - Wizerunek jest chroniony z założenia, nie trzeba go zastrzegać. Żeby ktoś mógł z niego korzystać, musi poprosić o udzielenie licencji - tłumaczy.
Tych, którzy chcieli zarabiać na wizerunku Kononowicza, może spotkać ten sam los co ludzi sprzedających nielegalne gadżety z Robertem Kubicą. - Jest coraz więcej poważniejszych naruszeń prawa - przyznał "Gazecie Wyborczej" Marcin Czachorski reprezentujący interesy kierowcy w Polsce. - Cały czas monitorujemy polski rynek - od kiedy Robert zaczął startować w F1, zanotowaliśmy już kilkadziesiąt przypadków złamania prawa. Otrzymujemy odszkodowania, które przeznaczane są na cele charytatywne - czytamy w dzienniku.
Źródło: Media2.pl
Dodaj komentarz
Zobacz jak mieć swój własny avatar w komentarzu.