Zaloguj

Zaloguj się na konto

Użytkownik *
Hasło *
Zapamiętaj moje dane

Część 1: ACTION OF REANIMATION

Część 1: ACTION OF REANIMATION - 4.5 out of 5 based on 16 votes
1 1 1 1 1 Ocena 5.00 (1 głos)


CZĘŚĆ 1

ACTION OF REANIMATION

    Nadchodził świt, wszyscy jeszcze spali, światło świeciło się tylko w warzelni, tak, od godziny krzątał się tam Łasuch, przyrządzając jointy, warząc wino i robiąc jakieś śniadanie.

- Kurwa mać - powiedział sam do siebie - czemu do jasnej pizdy zawsze ja mam wcześnie wstawać ? - rozczulał się nad sobą - chociaż z drugiej strony - mówił otwierając już 2 butelkę "Moskovskiejyego Vinoltza" - to nawet fajne... ja pierdolę...na Wielkiego Smerfa, urżnąłem się w palec... chujowo, kto teraz im wszystko przyrządzi ? - głośno rozmyślał wtem do warzelni wpierdolił się Ciamajda

 - Kurwa, teraz będzie fajnie, jeszcze tu tylko ciebie brakowa.... - i huk trzaskających się talerzy i łomot upadającego ciała zagłuszyły jego dalsze słowa - teraz to kurwa będą jaja. I co się tak gapisz pierdolcu !!! Wylałeś cały gąsior "Vinoletza", na moją podłogę !!! Wiesz ile ona kosztowała !!! - krzyczał Łasuch.

- Nie pierdolcie, tylko zlizujcie z podłogi ! - odezwał sie Papa Smerf, który właśnie wszedł.

- Papo, ten skurwysyn rozjebał cały baniak wina ! - mówił bliski płaczu Łasuch - Co teraz będzie ? - wołał - Ty Rumunie, nie dostaniesz ani kropelki wina które zostanie uwarzone tą ręką - pokazał dłoń Łasuch.

- Na Wielkiego Smerfa ! - krzyknął Papa - Ty krwawisz ! Szybko, szybko, pomocy !!! On się wykrwawi na śmierć ! Kto nam będzie przyrządzał używki ! - panikował Papa - Wielki Smerfie ! Nie zabieraj nam Łasucha ! Przecież wiesz jak nam jest potrzebny ! Obiecuję, że będziemy składać ci po dwa baniaki "Vinoletza" dziennie w ofierze ! - wołał.

- Kurwa Mać ! Papo Smerfie, ty zawsze narobisz zamieszania, przecież nie odpadła mi głowa, tylko palec, zaraz się przyszyje i po krzyku, po co odrazu obiecywać Wielkiemu Smurfowi złote góry ! - uspokajał go Łasuch.

- No, właśnie Wielki Smerfie - Papcio sprawił wrażenie uspokojonego. 

- Aaaa, aaaa ! Do kurwy nędzy, mój palec, zróbcie coś ! - Łasuch zaczął krzyczeć, a z jego ręki krew wytryskiwała jak ropa naftowa ze złoża.

- Co ty kurwa, na żartach się nie znasz, Wielki Smerfie ? - odkręcał sytuację Papa Smerf, i atak Łasucha ustał - przecież będziesz dostawał 2 baniaki "Vinoltza"....ale na rok - szybko zmienił zdanie Papa.

- Nie, kurwa, nie, mój palec - i mówiąc te słowa padł na ziemię.

- Zreanimować go ! - rozkazał Ważniak, który wraz z innymi Smerfami wszedł do warzelni.

- Tak, tak, pierdolnij go w mordę osiłku - krzyczał Król - w moim zawodzie jak ktoś padnie to...

- Zęby na baczność, skurwysynu ! - uciszył go osiłek - nie widzisz, że on jest na prawdę nie przytomny, pierdolcu !

Już po chwili Osiłek zaczął wstrzykiwać mu do żyły kompocik, Ważniak podstawił do nosa klej, Papa Smurf włożył mu pod język znaczek z kwaskiem, a po chwili trzymał już w jego ustach "Ruską Wódkę", tak nafaszerowany Łasuch został bez innego wyjścia jak tylko powstać.

- Gdzie ja jestem....aaa to wy - połapał się Łasuch - śniło mi się, że byłem u Wielkiego Smerfa i powiedział, że jak jeszcze raz ktoś go zrobi w chuja, to całą wioskę rozpierdoli, a nas powiesi sobie nad łóżkiem i codziennie będzie jebał nam po tych niebieskich pyskach - opowiadał Łasuch.

- Czy Wielki Smerf być rasista ? - pytał Dzikus.

- Nie, powiedział tylko, że jak tobie przypierdoli, za te rasistowskie poglądy, to zmienisz barwę ! - krzyknął na niego Łasuch

- Ja cię przepraszać, ja nie wiedzieć, że Wielki Smerf lubić wszystki kolor morda ! - tłumaczył jedyny Smerf o rasistowskich poglądach.

- A teraz, możecie najebać Ciamajdzie i zlizywać wino z mojej włoskiej podłogi, na którą ten chuj wyjebał cały baniak wina, który przygotowałem na dzisiaj ! - mówił, jak gdyby nigdy nic Łasuch.

- Najebać mu ! - krzyknął ktoś.

- Nie, stop ! - rozpędzał szarańczę Papa - on już dostał za swoje, przecież roztrzaskał sobie ryj !

- On dostał za swoje - mówił Harmoniusz - a teraz dostanie za wino !

I wszyscy obecni tam rzucili się na Ciamajdę, tylko Łasuch i Papa zostali na miejscach, wtem Łasuch się odezwał:

- Rób co chcesz, mnie boli ręka, ja nic nie robię - gdy skończył mówić, podniósł się z ziemi i ruszył najpierw do szuflady i wyciągnął z niej prezerwatywy. Papa Smerf, który to dostrzegł, od nie chcenia  rzucił :

- Na razie u Smerfetki jest Pracuś.

- Dzięki, jak będzie zajęte, to skoczę do Sasetki - i to mówiąc udał się w stronę domu Smerfetki, aby poddać się przyjemnością wspólnego pobytu z kobietą, a reszta chłopców ciągle jeszcze biła Ciamajdę, Papa widząc to nie wytrzymał:

- Hej, zostawcie go, chyba dostał już i za wino, i za swoje !

- A co to kurwa ? - powiedział Osiłek - myślisz, że jesteś stary jak pizda jebana, to ci wszystko wolno ? Przecież kurwa sam ustanowiłeś równouprawnienie, matole !

- Spierdalaj, jebany Sterydzie, myślisz, że jak wpuścisz sobie anaboliki do przejaranego marychą organizmu, to jesteś silniejszy ? -odpierał atak Papa.

- To choć na solo skurwysynie ! -rzucił wyzwanie Osiłek - ale nie tutaj, bo upierdole twoją krwią całą warzelnię, a i jeszcze możemy przez przypadek rozkurwić te drogie sprzęty do robienia winka.

- No to idziemy na Smerfny Plac, ty pierdolcu ! - zaklinał się Papa.

Po paru minutach stali już na przeciwko siebie, a wokół nich zebrała się cała wioska. Gdzieniegdzie w tłumie słychać było: "Zapierdol starego zgreda Osiłku !", "Zajebać Zboka!" lub z innej strony "Wpierdol temu Sterydowi !", " Rozpierdol mu mordę !", ale obaj zawodnicy stali dalej posyłając do siebie tylko wrogie spojrzenia, aż wreszcie Papa zaczął:

 - I co zapyziały nimfomanie ? Wyzwałeś mnie i stoisz ?

- O ty kurwiszonie ! - syknął Osiłek i zamachnął się w Papę, ale ten zrobił szybki unik i uderzył Osiłka prosto w "diamenty", Osiłek krzyknął :

- Kurwa mać ! - padł na ziemię i zaczął zwijać się z bólu - Ty pojebie, grasz nie fair - wycedził z bólem widocznym na twarzy, ale Papa pochylił się nad nim i szepnął :

- Przegrałeś, sukinsynu.

- Co to to nie ! - ryknął i pierdolnął Papie w klatę tak, że ten odleciał na parę metrów. Osiłek wstał z ziemi i otrzepał swoje spodenki, zaczął w wolnym tempie zbliżać się do leżącego Papy Smerfa. Kiedy podszedł, stwierdził, że Papa nie oddycha.

- No i co się tak gapicie skurwysyny ? Zrobić mu kurwa, reanimację ! - krzyczał .

Wtem kilku Smerfów podbiegło do Papy Smerfa i zaczęli go nieść w stronę warzelni. W środku było jeszcze kilku smerfów  zlizujących z podłogi wino.

- Wypierdalać ! - krzyknął jeden z "reanimatorów", a był to Król - w moim zawodzie jak ktoś ma być reanimowany to...

-  Morda na kłódkę ! - syknął inny "reanimator" - przygotuj sprzęt reanimacyjny Ważniaku !

- Już się robi !

Po 30 sekundach Papa Smerf - chcąc czy nie chcąc - brał, wąchał i pił. Po dłuższym czasie "reanimacji" podniósł głowę i zapytał:

- Gdzie ten skurwiel ?

- Pokonał cię, a teraz pierdoli Smerfetkę - odpowiedział mu Zgrywus.

- Ja mu kurwa pokażę ! Jebania mu się zachciało ! Najpierw dokończę dzieła zniszczenia ! A potem ja będę pierdolił Smerfetkę ! Wołać mi tu Osiłka ! - rozkazał, ale Poeta widząc jego stan zaczął nerwowo szukać kaftanu bezpieczeństwa. Kiedy go znalazł, siłą "wsadzili" go do niego i zaprowadzili do jego domku. Po południu wszyscy chodzili jakoś dziwnie trzeźwi. Widać było skutki bezmyślnego działania Ciamajdy, dlatego wszyscy zebrali się pod domkiem Łasucha i ktoś zapukał. Kiedy Łasuch otwarł drzwi prosili:

- Kochany Łasuszku... Zrób nam pycinkę winka... Tacy jesteśmy dzisiaj nie swoi... Jacyś trzeźwi...

- Nic z tego, przygotować mogę, ale surowców nie uzbieram, za bardzo boli mnie ręka - wyjaśniał Łasuch.

- Dobrze, my to zrobimy, tylko powiedz co mamy zebrać, a zaraz ci to przyniesiemy. - obiecywali spragnieni używek.

- OK, jointy też chcecie ?

- A możemy ?

- Oczywiście, kompociku też ?

- Też, i wódeczki, jak można ? - pytali.

- No to dobrze. Przynieście mi : 20 kg listków marihuany, 20 kg haszczy z maku, 50 kg krzewów winnych, a co na wódkę to chyba sami wiecie ?

- Oczywiście, ruski spirol ze spiżarki i wodę ! - odpowiedziały chórem, jeszcze trzeźwe, smerfy.

I wszystkie pobiegły na plantacje Farmera.

- No jeszcze tylko 50 kg krzewów winnych i koniec - odliczał Osiłek.

- Ej, pierdolcu, uważaj jak chodzisz, ślepy jesteś ? - krzyknął Pracuś

- No ! - odbełknoł Ważniak..

- To se kurwa, zrób transpra...transplu...transploatację !

- Transplantacje, kretynie ! - poprawił go Ważniak.

- Wszystko mi kurwa jedno, ale wiesz o co chodzi ! - wykręcił się Pracuś.

- A chuj ci w dupę, sanawabicz ! - zamajaczył Ważniak.

- Fak ju !

- Are ju siur ?

I w tym momencie Ważniak otrzymał cios o sile 4500 Newtonów, i o wadze 362 mega ton, tak, że wylądował 253 metry dalej, ze strzaskanym ryjem i okularami do wymiany. Parę osób poleciało go pozbierać i pobiegli mu zrobić reanimację, a reszta, w spokoju wróciła do wioski, by oddać się rozkoszą wszelkich używek przyrządzonych przez Łasucha.

Koniec Części 1

Sonda

Czy byłeś chory na COVID-19?

Tak - 21.7%
Nie - 54.2%
Być może - 24.1%
Głosowanie w tej sondzie zakończyło się