CZĘŚĆ 0
SMISSION POSSIBLE
Był letni, ciepły poranek. Od rana z domku Papy Smerfa dochodziły dziwne odgłosy. Otwarły się drzwi i ze środka z hukiem wyleciała Smerfetka. Po chwili także wybiegł goły Papa Smerf krzycząc:
-Nie tak, kurwa! Ile razy ci mówiłem jak masz to robić? Masz ssać, a nie gryźć ty pizdo!!!!
- Co to za różnica i tak jestem jedyną kobietą w wiosce, a jutro pewnie zaś po mnie przyjedziesz, aby się pierdolić, ty stary zgredzie - skontratakowała Smerfetka.
- To się jeszcze okażę, mam jeszcze ręce !!! - odpowiedział Papa.
W tym momencie podbiegł do niego, dzisiaj jakoś nie całkiem na haju, załamany Ikar krzyczał :
- Papciu, papciu, kurwa mać, nadciąga kataklizm !!!
- Co się stało - spytał zdziwiony i goły Papa Smerf.
- Wszystkie plony Farmera zniknęły !!! - rozpaczał Ikar.
- A jak do kurwy nędzy się to stało ? - próbował od nie go wyszarpać informację Papa.
- No właśnie w tym kurwa sęk, że nie wiadomo ! Obudziliśmy się rano, jak zwykle poszliśmy wypić winko w parku, a potem jak to zwykle bywa do Farmera po trawkę, zastaliśmy go zdesperowanego, próbował podciąć sobie żyły, i ledwo udało się nam go uratować, ale niestety zdołał sobie odciąć małego palca u lewej nogi...
- Co ty mówisz ? Odciął sobie lewe jajco ???
- Nie lewego palca !!!
- I co było dalej ? - spytał
- Choć, to ci pokaże !!!
- Dobra ! - i zaczęli biec, ale zdziwiło ich to, że wszystkie Smerfy gapią się dziwnie na Papę Smerfa. Ale on nie przejmując się tym biegł dalej, co kilka kroków rzucając jakąś obelgę w stronę Smerfów typu: „i co się tak kurwa gapisz ?", „Pedałem jesteś czy co ?", „Papy Smerfa kurwa nie widziałeś ?". Jednak po chwili sam się zorientował co jest nie tak i powiedział:
- Kurwa mać, zapomniałem szmatek, a to wszystko przez tą kurwę Smerfetkę, dostanie się jej, poczekaj chwilę, wciepnę coś na siebie i zaraz wrócę...
Po chwili był już gotowy i biegli dalej. Kiedy przybyli na miejsce, Papa Smerf siadł i zapłakał:
- Wielki Smerfie, czemuś mnie do kurwy nędzy opuścił (przypis z bibli Smerfów) - nie rozumiem tego, jak mogło zniknąć 650 hektarów pysznego haszu, 50 ton Maryśki, i chuj wie ile krzewów winny, a o chmielu i maku już nie wspomnę....Ikarze, zwołujemy dzisiaj zebranie, musimy coś zrobić w tej sprawie, nie może dojść do tego, aby Smerfy cierpiały z trzeźwości !
Po południu wszyscy zgromadzili się w Smerfnym barze przy resztkach używek. Papa Smurf stanął na estradzie obok rurki, na której zwykle tańczy Poeta jako Cippendales, i zabrał głos:
- Smerfy. Wiem, że od rana jesteście na głodzie, gdzieś znikły nasze zajebiste plony ! Czy macie jakieś
pomysły ?
Osiłek wyskoczył jak smerf na haju i krzyknął:
- W imię nietrzeźwości, idziemy zapierdolić zbiory Gargamela !!!!!
I w całej sali rozległo się HURRRRRA !!!!! Zapierdolić mu zbiory !!!!!
- Dobrze Osiłku - zgodził się Papa - jutro z rana wyrusza ekipa z Królem na czele, kto jest chętny, na czyn społeczny iść zajebać zbiory ma zgłosić się do Króla, a wyruszacie o 5:00.
- Kurwa mać, co tak wcześnie pierdoło ! Po nocy u dzikiej Smerfetki nie będzie mi się chciało wstać, ta kurwa mnie wymęczy !!!! - powiedział ktoś z tłumu.
- Nie, kurwa, dzisiaj Smerfetka idzie na noc do mnie, a poza tym nie musisz w ogóle iść !!! - uciął krótko Papa Smurf.
- O ! Nie, Papo Smerfie Ty masz ręce - krzyczała Smerfetka.
- Tyyyy, kurwo ! A zresztą, pogadamy później !!!! Rozejść się !!!
Pod wieczór lista chętnych była już pełna. Zgłosili się:
1.Król
2.Osiłek
3.Farmer
4.Pracuś
5.Ikar
6.Dzikus
7.Zgrywus
9. Łasuch
10. no i Papa Smurf,
Na początku także zgłosili się Śpioch i Ciamajda, ale z wiadomych względów (kalectwo i kac) zostali wypierdoleni z ekipy. Nazajutrz cała brygada, prócz Ikara, który był na takim głodzie, że nie był w stanie nawet, jak to zwykle robi, wymęczyć „baranka", wyruszyła na chaby do Gargamela. Ale kiedy przybyli do Strefy Starego Zgreda Gargamela ( w skrócie SSzg), okazało się, że jego plantacja również zniknęłą, ale to ich nie zniechęciło.
- Pewnie ten skurwysyn już wszystko zebrał - stwierdził Pracuś - i trzyma to w swojej zapyziałej chacie!
- No to idziemy do jego spiżarni, najpierw go okradniemy, a potem rozpierdolimy mu łeb, za schowanie swoich zbiorów - powiedział Osiłek.
- Tak, tak zajebiemy go - odezwała się chórem ekipa.
- A ja to najbardziej by chcieć ukręcić mu chuj ! - wrzasnął Dzikus
- Dobrze, dobrze, najpierw robota, a potem przyjemności - powiedział Król - bo ja w swoim biznesie robie najpierw...
- Dobra, skończ już to pierdolenie o swoim zawodzie, teraz mamy Smerfmission Impossible - powiedział Zgrywus.
- No to ruszcie te zasrane dupy skurwysyny, bo nie mogę się doczekać aż sobie odlecę - powiedział Ikar
I wszyscy ruszyli umocnieni myślą, że już za nie długo sobie użyją pysznymi ziółkami w postaci kroplówki lub małego skręcika, i z dobrym humorem dotarli na miejsce. Ale w spiżarni Starego nic nie było.
- I co my teraz kurwa zrobimy ? Ciekawe gdzie ten zawszony pojebaniec to ukrył ? - pytał bliski załamania psychicznego spowodowanego brakiem jakieś substancji obcej we krwi Łasuch.
- Już wiem ! - wydarł pyska Zgrywus, głupkowato śmiejąc się jak zawsze.
- Co wiesz pierdolcu ? - dopytywali się pozostali.
- Już wiem co zrobimy, po prostu spytamy się tego kurwiszona gdzie są jego plony !!!
- Tak, to dobry pomysł - potwierdził Papa Smurf.
- To znaczyć, że ja nie ukręcić mu chuj ? - jąkając się zapytowywał się krzycząc zdesperowany Dzikus.
- Nie, nie dzikusku, masz nasrane we łbie czy co ? - głupio pytał Farmer - to, że zmieniamy plan, nie znaczy, że rezygnujemy z przyjemności, bo ja chcę mu wypierdolić ze stalkapy w zęby.
- A ja mu przypierdole parasolem po nerkach - i tak po kolei zamawiając sobie części ciała do bicia, doszli do drzwi Gargamela.
- To może zapukamy, a jak się spyta kto tam, to powiemy, że Smurfy ? - zapytał ktoś.
- Co ty kurwa z policji jesteś, że będziesz pukać ? Włazimy od razu - i mówiąc to Osiłek wypierdolił w drzwi z kopyta.
Kiedy weszli w ponury, śmierdzący korytarz przywitał ich Klakier na haju.
- O ! Pan Garguś się zrobił rozrzutny, nawet kotka częstuje, chłopaki, wypierdolcie temu śmierdzącemu prosiakowi, bo się męczy - i w tym momencie było słychać tylko kilka świstów, huk ręki o obrośnięte ciało, trzask łamanych kości, zgrzyt wypadających zębów, plusk lejącej się krwi, ponury koci jęk, pierdolnięcie o ścianę kociego łba i głośne HURRA ! całego zespołu, które przyciągło do nich starego dziada Gargamela.
- Wy małe, niebieskie skurwysyny, co zrobiliście z moim kotkiem ? - spytał Gargamel.
- Ty to małe zawszone, śmierdzące pudło nazywasz kotem ? Ja bym tego nie nazwał nawet chomikiem - powiedział Król - w moim zawodzie takie rzeczy nazywa się...
- Morda w kubeł - przerwali mu koledzy
- Nie bój dupy, cokolwiek to jest, to przeżyję - powiedział autor całego zajścia.
- Czy ja już móc kręcić chuj ? - spytał szeptem Dzikus.
- Nie, jeszcze nie - szepnął Papa.
- Czego chcecie pieprzone karły !!! - spytał Stary
- No, no, tylko nie karły, bo ci zaraz wypierdolę dryblasie - tłumił w sobie złość Zgrywus.
- „Spokojnie, przyszliśmy tu w pokojowych zamiarach" - powiedział Król - w moim zawodzie wszystko robi się spokojnie, ponieważ....
- Stul ryj matole ! - uciszył go Łasuch.
W tym momencie Dzikus już nie wytrzymał i skoczył Gargamelowi na fiuta i zaczął nim kręcić we wszystkie strony.
- Puść mnie ty spedalony Smerfie !!! - wrzasnął piskliwie stary zgred.
- Brać go chłopaki !!! - ryknął ktoś podsycając awantury.
- Oddawaj nam zbiory kanalio !!! - powiedział Farmer
- Dobrze, oddam wam wasze zbiory - mówił zwijając się z bólu z powodu straty nogi, którą przypadkiem w popłochu sam sobie odgryzł Gargamel.
- Nie, my nie chcemy naszych zbiorów, ale chcemy twoje zbiory, bo nasze zbiory gdzieś zniknęły, i dlatego nie chcemy naszych zbiorów tylko chcemy twoje - powiedział Król - w moim zawodzie...
- Zawryj dziób pajacu - tym razem uciszył go Papa - to on zajebał nasze zbiory !!!
- No właśnie, to ja wam je podpierdoliłem, wybaczcie mi ! Potrzebowałem ich na imprezę, dzisiaj przychodzi do mnie Ojciec Czas i Pasibrzuch, zapowiadała się nawet jebanka z Matką Naturą, na początku chciałem was zaprosić, przecież mówiłem Farmerowi, że chce pożyczyć wasze plony, on się zgodził, ale był tak zajarany, że o tym zapewne zapomniał, ale oprócz tego, napisałem mu na kartce, że pożyczam.
- A tak, teraz już sobie wszystko przypominam, a kartkę zużyłem, bo chciało mi się srać i musiałem czymś wytrzeć dupę - tłumaczył niezręcznie Farmer - no co.... przecież marychy by było to tego szkoda...hej....co wam tak źle z oczu patrzy, chłopaki....
- To przez ciebie ten cały burdel - ryknął Król - w moim zawodzie z takimi jak ty... - w tym momencie wszyscy rzucili się na Farmera i Króla, a kiedy wszystko ucichło Gargamel spytał:
- To co, dalej jesteście na mnie wkurwieni ?
- Aaaa...jeżeli chodzi o imprezę, to co innego.....
- No to zapraszam was na wieczór, a tu macie przetworzone plony.
I podali sobie dłonie. Zaraz po tym Gargamel zaczął składać do kupy klakiera, a Smerfy zabrały do wioski poturbowanych przyjaciół i roczne zapasy wszelkiego rodzaju używek.
Koniec Części 0